Między Tatrami a Jurą

Tegoroczne Dni Bibliotek świętowaliśmy z poetami. Do Raby zjechała nieformalna Grupa Podhalańska i zaproszona specjalnie na tą okazję grupa twórców z Libiąża i z zaprzyjaźnionych z Libiążem miejscowości z Bogusławem Zakordońcem na czele. Spotkanie mogło dojść do skutku dzięki dobrej duszy całej libiąskiej ekipy – Bogusławie Chwierut.

Bogusława Chwierut i Kazimierz Burnat

Bogusław Zakordoniec

Zanim zaczęliśmy poznawać utwory powstające między Tatrami i Jurą odbyły się otwarte warsztaty poetyckie. Poprowadził je Kazimierz Burnat – prezes Dolnośląskiego Oddziału ZLP we Wrocławiu oraz członek Prezydium Zarządu Głównego ZLP, poeta, eseista, tłumacz, publicysta, krytyk literacki, instruktor warsztatów literackich, juror konkursów, animator kultury, społecznik – nietuzinkowa osoba, która doskonale wie, co jest poezją, a co niekoniecznie i dlatego ma decydujący głos w sprawie, kto zasili szeregi ZLP, a kto jeszcze musi popracować nad swoim pisaniem.

fot. Adam Kwiatek

Warsztaty tym razem nie polegały tylko na mówieniu, na co zwracać uwagę przy kreśleniu wiersza, ale mogliśmy pochylić się nad surowymi tekstami przyniesionymi specjalnie do biblioteki. Dziękujemy odważnym, którzy rozumieją, że twórca aby się rozwijać musi nie tylko czytać cudze utwory ale i umieć krytycznie podejść do własnego pisania. Wszyscy skorzystaliśmy z cennych uwag. Pamiętajmy przede wszystkim, że jak powiedział Kazimierz Burnat – w wierszu powinno być więcej bieli niż czerni, należy zostawić jak najwięcej miejsca dla potencjalnego odbiorcy.

Część druga była już zupełnie na luzie. Było nas dużo, więc trzeba się było ograniczyć do prezentacji jednego wybranego tekstu. Pomimo to usłyszeliśmy pełen przegląd utworów poetyckich – od subtelnych liryków (i tych rymowanych, i rytmicznych, i pisanych czystym białym wierszem) po satyrę, poezję pisaną językiem literackim i piękną gwarą. Libiążanie pochwalili się skeczem, udało się też połączyć siły i Beata Skulska-Papp wspólnie z ubraną w strój krakowski Marią Dąbek zaśpiewały piosenkę regionalną. Oprawę muzyczną całego spotkania zapewnił nam Janusz Ochocki z Żarek, którego Rabianie mogą pamiętać m.in. z „Darcia pierza z Pegaza” – był jedynym mężczyzną, który odważył się przysiąść do naszych skubarek.

fot. Adam Kwiatek

Był czas na poezję i muzykę, ale nie samym słowem żyje człowiek i po oficjalnej części przy skromnym poczęstunku przyszedł czas na luźne rozmowy, na zbliżenie ludzi z oddalonych od siebie regionów Polski. Może to jest pomysł na przyszłoroczne spotkanie?

fot. Adam Kwiatek

Rysunki ze spotkania długopisem, tuszem, kawą i herbatą autorstwa Piotra Biesa :)

1 komentarz

Skomentuj bodzia Anuluj odpowiedź

  • Bardzo dziękuje organizatorowi…. Joasiu Słodyczce która zbudowała ten most, po którym można było przejść, nie tylko bezpiecznie ale i też miło…. Poznać wspaniałe osobowości i klimat do którego mnie ciagnie…. Dziękuje wszystkim których mogliśmy poznać…. a wspomnienia z Raby Wyżnej ze sobą zabrać…. do nastepnego razu…

Skip to content