„Opowiedziane rytmem szamańskiego bębna” – relacja

Ta dam. Ta dam. Ta dam.

Rytm serca, pulsowanie ziemi,

oddech wiatru, szmer strumienia… (J.Koronkiewicz)

W miniony poniedziałek późnym popołudniem przenieśliśmy się w świat pierwotnych żywiołów i dzikiej natury ujarzmionych w słowie i muzyce. Wszystko to dzięki gościowi z Gór Stołowych – Justynie Koronkiewicz. Członkini Grupy Lirycznej Na Krechę i Klubu Literackiego Helikon z Polanicy Zdroju, autorka bloga „Moja dusza ma zapach cynamonu” pokazała, czym naprawdę jest liryka – pięknem i harmonią. Poetka czerpie je z otaczającego świata i zamyka w subtelnie skonstruowanych wierszach. W nich naprawdę czuje się puls ziemi i kroki dni przesuwających się po kręgu pór roku.  Wybranym utworom w tomów „Szamanka” i „Naturalna kolej rzeczy” towarzyszyła etniczna muzyka, którą w doskonały sposób dobrali i zagrali : Magdalena Polkowska (autorka strony Baśnie Ludów Ziemi), Szymon Koronkiewicz i Jakkun Szamański. Obecni w bibliotece mogli usłyszeć brzmienie instrumentów z odległych krain – igil, kora (harfa afrykańska), shruti box, bajeczne tybetańskie dzwonki w dłoniach Magdaleny wibrowały i opowiadały własne historie, a bębny w męskich rękach (kocioł indiański, afrykański dundun, metalowy tank drum i bębenek szamański) pulsowały i napełniały powietrze energią. Do finałowego bębnienia został poproszony gość z widowni – Marek Podlecki. To było hipnotyzujące, choć głośne przeżycie.

Spotkanie było wyjątkowe, bo i goście byli wyjątkowi. Warto było dotknąć czegoś co wykracza poza zwykłe spotkanie autorskie.

1 komentarz

  • Mnie zachwyciły instrumenty, na których grała ( muskała) pani w pomarańczowych szatkach. Bębny, na tak małej powierzchni, jak Biblioteka w Rabie Wyżnej mogły nadszarpnąć słuch, ale grano na nich pięknie. Poezja pani Justyny natomiast refleksyjna, bytująca w samej naturze. W tej poezji szeleszczą liście, wiatr pachnie solą, szumią muszle, cykają świerszcze, a poetka przeżywa każdy dzień, każdej pory roku całą sobą. Kupiłam tomik ” Naturalna kolej rzeczy”. Autorka wierszy jawi się jako osoba ogromnie delikatna i wrażliwa, i jak dla mnie bardziej do tych wierszy pasują instrumenty muskane dłonią grającej, niż bębny, ale to moje odczucie.

Skip to content